STARY WROCEK STARY WROCEK
564
BLOG

„Golgota Picnic” miała w Polsce swoje „prapremiery”

STARY WROCEK STARY WROCEK Kultura Obserwuj notkę 18

Notka powstała z inspiracji blogera QWARDIAN, któremu dziękuję za zwrócenie uwagi.

Niejaki Rodrigo Garcia dał się poznać polskiej publiczności już w 2009 roku. We Wrocławiu wystawiono 2 jego „sztuki”. Właściwie należałoby powiedzieć „sztuki mięsa”. Gazeta Wyborcza tak opisywała te "wydarzenia":

Czwartkowe przedstawienie "Wypadki: zabić, by zjeść" rozpoczęła scena, w której aktor wyciąga skorupiaka z pojemnika z wodą i zawiesza na lince półtora metra nad podłogą. Następnie umieszcza na jego korpusie mikrofon rejestrujący tętno. W absolutnej ciszy, paląc cygaro, oblewa zwierzę winem. Bardzo żywotny początkowo homar, z każdą chwilą jednak gaśnie. Ostatecznie mężczyzna za pomocą kuchennego tasaka rozkrawa go na części, przyprawia, smaży na oliwie i zaczyna jeść. Wtedy Garcia oznajmia, że to koniec spektaklu, ale aktor dokończy swój posiłek. Podczas przedstawienia kilkanaście osób opuściło salę. Inni krzyczeli: "Bawi cię to?". "Wsadź go do wody, on umiera". "To nie sztuka, to gówno".
W czasie drugiej prezentacji o godz. 22 sytuacja wymknęła się spod kontroli. Na scenę wszedł młody mężczyzna, zdjął homara z haczyka i wrzucił z powrotem do pojemnika z wodą. Rozległy się brawa. Wściekły Garcia zbiegł z balkonu, szarpał widza i krzyczał: "Nie masz prawa tego robić! To mój spektakl, wynoś się!". Mężczyznę wyprowadził asystent reżysera.

(…)
Kilka godzin później Garcia przedstawił swój drugi spektakl "Zasypcie moimi popiołami Myszkę Miki". Tym razem wrzucał do akwarium chomiki syryjskie, zwierzęta półpustynne, nieumiejące pływać. Gdy zwierzę z wielkim trudem utrzymujące się na powierzchni wody zaczynało tonąć, aktor wyciągał je podbierakiem. Z oburzonej widowni poleciała w jego kierunku butelka. Przy drugim z pięciu chomików na scenę weszła Edyta Siemiątkowska z organizacji Straż dla Zwierząt i przerwała przedstawienie. Sceny z akwarium nie dokończono, bo kobieta zabrała chomiki ze sobą.
Jarosław Fret, dyrektor Instytutu Grotowskiego, organizator festiwalu: - Te spektakle zawierają błędny adres. Oburzają tych, którzy okrucieństwem wobec zwierząt są już i tak oburzeni, a nie dotykają tych, których powinny, na przykład konsumentów homarów. W jego widowiskach, a właściwie dziwowiskach stajemy się podglądaczami, a nie widzami.
Ja tych spektakli nie uznaję za widowiska teatralne.

Źródło:
http://wyborcza.pl/1,75475,6469439,Sztuka_czy_barbarzynstwo_.html

Organizacja Straż Dla Zwierząt skierowała do prokuratury zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa. Prokuratura orzekła, że nie dopatrzono się złamania przepisów prawa. 23 września 2009 roku GW napisała:

Wrocławska prokuratura umorzyła dochodzenie w sprawie dręczenia zwierząt przez hiszpańskiego reżysera teatralnego Rodriga Garcię, który w kwietniu na scenie Teatru Polskiego prezentował swoje spektakle z okazji wręczenia Europejskiej Nagrody Teatralnej.
- Nie doszło do popełnienia przestępstwa - tłumaczy Małgorzata Klaus, rzeczniczka prokuratury. - Umorzyliśmy dochodzenie po analizie całego materiału dowodowego i na podstawie opinii biegłego. W spektaklach Hiszpana nie dopatrzył się on znęcania nad zwierzętami. Stwierdził, że reżyser potraktował zwierzęta bardziej humanitarnie niż traktowane są zwierzęta gospodarskie. Nie doszło do złamania ustawy o ochronie zwierząt.

Źródło:
http://wroclaw.gazeta.pl/wroclaw/1,35771,7071318,Hiszpanski_rezyser_nie_znecal_sie_nad_homarem.html

Sam Garcia, w wywiadzie dla jednego z internetowych czasopism tak odpowiadał na pytania:

TOMASZ KIREŃCZUK: Jak to się stało, że jako 17-letni chłopiec stałeś sięnihilistą?
RODRIGO GARCIA: Życie w moim domu rodzinnym było dla mnie czymś okropnym, zwłaszcza że jako jedynak byłem w nim sam, z moimi rodzicami, którzy się nie kochali. Mój ojciec był osobą autorytarną, zmuszał mnie do pracy w należącym do niego zakładzie rzeźniczym, co było dla mnie rzeczą wręcz straszną. Szczerze tego nienawidziłem. Nie wiem, jak do tego doszło ani kiedy to się stało, ale w pewnym momencie poczułem coś, co nazywam powołaniem do literatury i filozofii, powołaniem do czytania, czy może raczej uciekaniem w czytanie. Zdałem sobie wtedy sprawę, że studiując, czytając, ucząc się, będę w stanie wyjść z tej rzeźni, w której wtedy żyłem.
Swój pierwszy teatr nazwałeś „La Carnicera” (Rzeźnia), żeby symbolicznie zemścić się na ojcu, pokazać mu prawdziwą rzeźnię?
Tak, to była zemsta na ojcu, symboliczne odcięcie się od niego
.

Źródło:
http://www.dwutygodnik.com/artykul/5249-nie-wierze-w-polityczna-moc-teatru.html


Wyjaśnienia wymaga jeszcze określenie Garcii pojęciem „nihilista”. Pojęcie to opisuje postawę odrzucającą wszelkie obowiązujące normy i wartości w życiu społecznym - absolutny sceptycyzm [Słownik Języka Polskiego].


Wnioski pozostawiam Czytelnikom…
 

Jestem świadomy, że nie wystarczy dużo wiedzieć, aby być mądrym człowiekiem . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Tu bywam: https://twitter.com/starywrocek

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura