Ciekawa notka i ciekawe, choć tradycyjne komentarze. Wiadomo kto za, kto przeciw i że ... wstrzymujących się nie widzę.
Gdyby spojrzeć na problem z punktu widzenia rywalizacji jako takiej, to niewątpliwie logiczne jest twierdzenie, że "Duda może wygrać". Może wygrać, może przegrać - nie ma obowiązku wynikającego z przepisów lub zwyczaju.
Teoretycznie to samo można odnieść do Urzędującego: może wygrać, może przegrać. No...powiedzmy.
Gdyby się bowiem głębiej zastanowić, to sytuacja nie jest w pełni symetryczna.
Duda istotnie "może wygrać", nie ciąży nad nim fatum porażki przekreślającej jego osobistą przyszłość. Fatum rozpatrywane - przede wszystkim - w kategorii strat osobistych. Nie wygra teraz, trudno. Jest młody - przyszłość przed nim.
Oczywiście, z mojego punktu widzenia Duda POWINIENwygrać. POWINIEN, "gdyż ponieważ" szkoda mi Polski, szkoda mi młodych ludzi. Trwanie w tym stanie jak obecnie niesie ze sobą wyłącznie marazm wszelkiego rodzaju: intelektualny, społeczny, gospodarczy. Długo by wymieniać.
"Powinien", nie oznacza że musi. Choć byłoby nader znakomicie, gdyby wygrał. A co najważniejsze - wygrała by Polska. I o to chodzi.
Inaczej jest z Komorowskim. Też - teoretycznie i praktycznie - może wygrać (nikt nie "broni" - nomen omen) ale i może przegrać. To z matematycznego punktu widzenia. Z jego - Komorowskiego - punktu widzenia jednak on MUSI wygrać.
Komorowski MUSI wygrać!
Jaką ma alternatywę? Raczej żadną. Premierem nie zostanie. Ministrem (nawet bez teki) również. Tu nie Rosja. Pozostanie mu grono - niespecjalne liczne - wielbicieli jego talentów. Nic od niego nie będzie już zależało. Nie pozostanie mu ani grama władzy.
Może PO kupi mu na pożegnanie mały żyrandol. Urządzą mu biuro i będzie się najmował do wygłaszania długich kazań do krótkich kiełbas. Trudno mi sobie wyobrazić, żeby był rozchwytywany jak Wałęsa. Ten to przynajmniej miał międzynarodowy PR. A co ma Komorowski?
Powtarzam: Komorowski MUSI wygrać.
Ale nie powinien. Dla naszego dobra. Dla dobra Polski i młodego Pokolenia.
Komentarze