Wieść gminna, tj. wrocławska niesie, że kluczowy zasób ludzki (ang. key human resource) Platformy Obywatelskiej, obywatel Protasiewicz Jacek jest po słowie z panem Petru.
Dla przypomnienia, pan Protasiewicz Jacek to szef PO na Dolnym Śląsku, namaszczony jeszcze przez Kopacz Ewę. Pan Protasiewicz to osoba, która zastąpiła na zydlu szefa PO pana Schetynę Grzegorza. A jak pamiętamy, pan Schetyna Grzegorz wprawdzie stracił swego czasu stołek szefa regionu na rzecz pana Jacka, ale ostatnio zyskał fotel szefa całego zgomadzenia PO.
Odświeżając pamięć Czytelnikom podpowiadam również, że pan Protasiewicz Jacek to ten sam pan, który jako eurodeputowany był znawcą lotnisk, wózków bagażowych i małych buteleczek zawierających stosowny napój. To również znawca najbardziej popularnych słów w języku niemieckim, np. "raus".
Tak więc obaj panowie, Protasiewicz i Petru (obaj na "P"!) weszli w związek narzeczeński. Czy ostatecznie dojdzie do ślubu nie wiemy, ale wiadomo, że pan Protasiewicz jest już w posiadaniu papierów rozwodowych, które wystawił mu pan Schetyna Grzegorz.
Paradoksalnie może być tak, że z takiego rozwiązania, tj. związku będzie się cieszył zarówno pan Petru jak i pan Schetyna.
Natomiast pan Protasiewicz - moim zdaniem - nie będzie miał z czego się cieszyć. Ani jutro, ani pojutrze...
