Polityka to gra. Ryzyko w polityce ma niewątpliwie charakter dwukierunkowy: można zyskać ale i można stracić. Zasadniczo im większe ryzyko, tym większa premia. Ale to nie wielkość ryzyka decyduje o skali ewentualnego sukcesu (porażki) lecz zrozumienie tego ryzyka.
Zamieszanie z polskim kandydatem na stanowisko Przewodniczącego Rady Europejskiej jest przykładem podjęcia ryzykownej, bardzo ryzykownej gry na arenie unijnej. Napisałem "zamieszanie" choć nie jest to właściwe określenie z punktu widzenia PIS. Dla rządu polskiego sprawa jest oczywista i jasna: pan Donald Tusk nie powinien być Przewodniczącym RE i dlatego nie ma poparcia rządu. Natomiast z punktu widzenia interesów tzw. starej Unii (głównie Niemiec) zgłoszenie nowej polskiej kandydatury jest niewątpliwie czynnikiem zaburzającym teoretycznie ułożone relacje wewnątrz unijne.
PIS podejmując taką grę musi być świadomy ryzyka. Mam nadzieję, że tak jest. Mam też nadzieję, że to, co wydaje się "znawcom UE" jako przesądzone takim istotnie nie jest. Ale żeby rozważać ryzyko związane z działaniami rządu trzeba najpierw postawić pytanie o cel postawienia kandydatury pana Saryusza-Wolskiego.
Mam przekonanie graniczące z pewnością, że celem PIS nie jest ulokowanie na stanowisku Przewodniczącego RE pana Saryusza-Wolskiego. Polska nie ma chyba aż takiej siły i tak skutecznego daru przekonywania. Sądzę, że zasadniczym celem jest pozbawienie tego stanowiska pana Tuska lub doprowadzenie (skutecznie) do takiej sytuacji, w której Tusk nie będzie miał możliwości szkodzić Polsce. O racjonalności tak postawionego celu nie ma co dyskutować. Dalsze funkcjonowanie pana Tuska w RE jest szkodliwe nie tylko dla Polski ale i dla Unii jako całości. Oczywiście, Niemcy mają inne zdanie.
Mówi się też ponoć o możliwej kandydaturze pani Helle Thorning-Schmidt - byłej premier rządu Danii. Jeżeli przyjąć za podstawowe kryterium powołania na stanowisko Przewodniczącego RE posiadanie doświadczenia w charakterze premiera, to była premier Danii spełnia to kryterium. Oczywiście, ktoś może zawołać: "ale to socjalistka"!
Odpowiadam: i co z tego. Lepszy uczciwy (ideowy) socjalista niż farbowany chadek. Trzeba na przykład pamiętać, że nowy rząd Danii sprzeciwia się przyjmowaniu tzw. kwot uchodźców. Jak sądzę, inaczej niż w przypadku Tuska i Polski, pani Thorning-Schmidt liczyła by się ze stanowiskiem swojego rządu. Tam nie ma takiej prywaty. I to już byłoby znaczące wsparcie dla stanowiska Polski w sprawie uchodźców. Jest korzyść? Jest, pytanie tylko czy jedyna i wystarczająca.
Administracja i polityka unijna musi się zmienić. Wszyscy to widzą, choć niektórzy udają, że nie widzą. Czy Tusk jest w stanie cokolwiek zaproponować? Owszem, pod warunkiem, że wcześniej zaproponuje to kanclerz Niemiec. Tusk to nie lider, to odtwórca. Jeżeli jako premier RP "nic nie mógł", to może cokolwiek jako Przewodniczący RE? Niestety, pan Tusk to człowiek, którego kariera zawiodła na stanowisko, na które się nie nadaje. I nie będzie się nigdy nadawał.
Wydaje mi się, że nawet pani Merkel powinna ostatecznie poprzeć byłą panią premier Danii. Dlaczego? First of all, to kobieta. I pani Merkel, i pani Szydło pewnie łatwiej byłoby dogadać się z Thorning-Schmidt niż z Tuskiem. To byłoby naturalne. Second, jak dotąd Przewodniczącym RE nie była kobieta (o ile mnie pamięć nie myli). Więc pewnie czas na przełamanie kolejnego stereotypu. Czyż nie?
Nie wiem, jak to się ostatecznie ułoży. Mam nadzieję, że pan Tusk przestanie szkodzić Polsce w roli urzędnika unijnego - nawet gdyby miałby nadal pełnić rolę przybocznego kanclerz Merkel. O ile wiem, wybór Przewodniczącego RE musi być jednomyślny, więc mam nadzieję, że rząd Polski ma coś w zanadrzu, na wszelki wypadek. Ufam, że jest to as. As pik. Ufam, że ta licytacja będzie po myśli interesów Polski i Europy.
A ja nie będę płakał po Tusku. Obiecuję ....
TEKST PIERWOTNIE OPUBLIKOWANY W MUZEUM TORTUR INTELEKTUALNYCH
