Wiosna. 6 maja. Sobota. Na terytorium całej Polski obowiązywać będzie sobota, ze szczególnym uwzględnieniem Warszawy i niedośnionej metropolii warszawskiej.
Temperatura minimalna 11 stopni C., maksymalna: 20 stopni C. Częściowo słonecznie, możliwe burze z piorunami. Wiatry umiarkowane, w czasie burz i przemówień – porywiste. Barometr sprawny. Autokary udostępnione. Wyżerka zapewniona. Nagłośnienie wyrychtowane. Banery pomalowane. Flagi nabyte. Słońce wzejdzie o 4:56, zajdzie zaś o 20:10. W Peru zajdzie dużo wcześniej.
To tyle jeśli chodzi o warunki brzegowe jutrzejszych, podniosłych uroczystości. Warto jednak jeszcze przypomnieć niezorientowanym, że erupcja opozycyjnego entuzjazmu nastąpi o godzinie 13-tej i potrwa tyle, ile potrwa.
Przyjadą młodzi i starzy. Ci po 5o-ce i ci po 70-ce. Wszystkich realnych i nierealnych płci i wszystkich organów. Siłowych też. Aktywni emocjonalnie i pasywni intelektualnie. Spajać ich będzie „dream o Platformie”. Spajać ich będzie niechęć do Kaczora. I do mnie. Może do Was też. W ogóle, dużo ich będzie spajać…
Przyjadą i zbiorą się. Przyjadą i przejdą. W obronie, w pomocy i w napadzie. O pardon, tak mi się wtrąciło o piłce nożnej. Przyjadą, przemówią i przejdą. A potem jeszcze raz przemówią. I będą wiatry. I te historii też. Zaśpiewają. Wykrzyczą. Znowu przemówią. Zadowoleni i zachwyceni. Podbudowani i rozmarzeni. A potem się rozejdą. Rozejdą i rozjadą. Na cały „tenkraj”. I powrócą. Powrócą tam, gdzie zwykle stoją ich grille. Grille, których nie dane im było wziąć ze sobą. Grille, o których pamiętają.
„I widziałem … wodza. Przybiegł, mieczem skinął i jak ptak…” Tak będą kiedyś opowiadać i wspominać. Uśmiechną się przy tym, bo pamiętają, że pani Celińska śpiewała tak:
„Uśmiechnij się, jutro będzie lepiej…”
I będą media. Woda, gaz i prąd. No, może gazu nie będzie, chyba że ten z tych wiatrów. Znaczy, z tamtych wiatrów. Wiecie, rozumiecie. W podróży będą. Będzie TV: jedna, druga i trzecia – ta reżimowa również. Będzie prasa. Będą blogerzy. Będą kamery, aparaty i długopisy. Będą komentatorzy i eksperci. Będą konstytucjonaliści. Czy będą kryminaliści? Mnie nie pytajcie…
Będą znawcy i sympatycy. Lis też będzie. I Czuchnowski i Żakowski. Artyści scen będą! Zaintonują, wydeklamują, zarecytują. I będzie podniośle, wzniośle i pompatycznie. Będzie uroczyście.
Będą przywódcy, będą przy wódce (niektórzy), będą liderzy i outsiderzy, będą porządkowi. Będą byli członkowie i przyszli sympatycy. Przyszli w sensie, że w przyszłości. Bo że przyszli w sensie przybyli to wiadomo, że przyszli i są. O, Policja też będzie. Mimo, że to nie ich Policja.
Będą chęci i emocje. Będą postulaty. Będą hasła. Będą nadzieje. Będzie wspaniale. „State of the art”.
A ja?
Cóż, pójdę na spacer, odwiedzę grób rodzinny. Całkiem spokojnie zjem obiad. Potem kawa. A wieczorem napiszę, co o tym sądzę.
Dobranoc Państwu!
Tekst opublikowany pierwotnie w Muzeum Tortur Intelektualnych.
Komentarze